15 X 2011 – Plan budowy dróg i autostrad
Na początek proszę przyjrzeć się mapce zamieszczonej tutaj
Plan budowy autostrad w Polsce do 2041 roku – źródło: Wyborcza.biz
Po wyborach stanowisko ministra infrastruktury jak zwykle stało się „gorącym krzesłem”. Tym razem jednak może okazać się kluczowe dla postrzegania całego rządu. Premier przekaże je PSL – wiedząc, że ewentualne niepowodzenia w rozbudowie dróg i połączeń kolejowych pozostanie bez konsekwencji – gdyż Piechocińskiego (prawdopodobny kandydat Pawlaka) nie da się odwołać bez zburzenia koalicji. Chyba, że przekaże infrastrukturę Schetynie – jego porażka skończyłaby się szybką dymisją. Tylko, że Schetyna prawdopodobnie wykorzysta to stanowisko aby pokazać, że jest sprawnym urzędnikiem radzącym sobie na najtrudniejszych odcinkach. W drogach ma już sukcesy (plan przebudowy dróg lokalnych nie nazywa się „grabarczyki” – moim zdaniem największa prestiżowa porażka ustępującego ministra). Mam nadzieję więc, że ministrem infrastruktury zostanie Schetyna. Ktoś skuteczny musi bowiem zmodyfikować plan, który zamieściłem na mapce wyżej.
1. Pomorze i północna Wielkopolska nie mogą być do lat trzydziestych tego stulecia białą plamą naszych dróg szybkiego ruchu. Ktoś myśli o infrastrukturze pod wydobycie gazu łupkowego?
2. Połączenia z południem (do Czech i Zakopianka) w 2034 roku to jakiś żart. Chcemy, żeby wszystkie towary Czechy i Słowacja wysyłały przez Rostock a nie przez Szczecin i Gdańsk?
3. Tzw. „Partnerstwo Wschodnie” pokazuje najlepiej swoją skuteczność w komunikacji ze Wschodem. W 2030???
4. Już dzisiaj prawie połowa Polski jest lepiej skomunikowana z Berlinem niż z Warszawą. Efekt będzie taki, że prężni przedsiębiorcy z Poznania i Wrocławia będą notowali swoje firmy na DAX-ie a nie na WIG-u.
5. Ceny przejazdów przez autostrady to pewnie temat na inny wpis…
Umiem podać na przykładach mniejszych inwestycji drogowych przynajmniej jeden sposób na przyspieszenie tego żółwiego marszu – bardziej odważne zapisy w kosztach do specyfikacji istotnych warunków zamówień. Znam przykłady, gdy Zarząd Województwa zamawiał remont drogi za około 70 mln PLN a w przetargu okazywało się, że cena oscyluje na poziomie nieco większym niż 50 mln. Prawie 20 mln mogło być szybciej zakumulowane w inne remonty, tylko urzędnicy zbyt „bezpiecznie” szacowali koszty. Pewnie na poziomie dróg krajowych jest podobnie.
Życzę nowemu ministrowi, żeby był gwiazdą nowego rządu.
Polecam blog marcinnowak.eu , z którego zaczerpnąłem inspirację do tego wpisu.